Nuda w sypialni to impuls do zmiany!
Kiedy pojawia się nuda w związku i w naszej sypialni, myślimy, że to już koniec namiętności. Pary różnie sobie z tym radzą. Niektóre oddalają się od siebie i szukają urozmaicenia poza związkiem, inne myślą o zakończeniu relacji. Tymczasem nuda jest jej naturalnym etapem i warto podejść do niej, jak do sygnału, który pomoże wejść parze na wyższy poziom rozwoju indywidualnego i związkowego.
Dopasowanie seksualne
W przeszłości problem niedopasowania seksualnego był o wiele częstszy. Dziś, kiedy zazwyczaj znamy już partnera od tej strony przed sformalizowaniem związku, niezadowolenie z tego, co dzieje się w naszej sypialni, ma zupełnie inne podłoże. Nasze życie intymne jest wypadkową stopnia rozwoju seksualnego. To on wpływa na nasze wybory i zachowania. Kiedy poznajemy się, wspólnie ustalamy repertuar zachowań seksualnych, który wynika z naszej gotowości i otwartości. Najczęściej jeśli decydujemy się być razem, to nasza dojrzałość seksualna jest podobna. Oznacza to, że lubimy podobne rzeczy, mamy granice w podobnych miejscach. Bez względu na to, jak bogaty byłby repertuar naszych zachowań seksualnych, jeśli powtarzamy go wciąż na nowo, powoli staje się on rutynowy i nudny.
Strach przed zmianą
Zamiast panikować, poddawać się i unikać bliskości, trzeba odważyć się spojrzeć w głąb siebie i swojego partnera, dosłownie i w przenośni. Nowości i zmiany są wtedy potrzebne obojgu, ale wiąże się to ze strachem, bo żeby po latach zaproponować coś nowego, trzeba odkryć w sobie nieujawnioną część swojej erotyki.
Skoro coś wypieramy, nie dajemy się temu ujawnić, to znaczy, że nie akceptujemy tej części siebie, dlatego w naturalny sposób pojawia się opór. Zdarza się, że bezpieczniejsi, bo nieoceniani czujemy się próbując nowości, w objęciach całkiem nowej osoby i wtedy pojawia się zdrada. Nie musi tak być, ale zamiast zmuszać się do nowych pozycji i sytuacji, w których nie czujemy satysfakcji, spójrzmy inaczej na obecnego partnera.
Metoda małych kroków
Pierwszą, delikatną, ale dającą szansę zupełnie zmienić nasze odczucia i doznania zmianą, jest faktyczne spojrzenie partnerowi w oczy podczas pocałunku czy seksualnych uniesień. Wiele par tego nie robi, tak jakby bała się tego, co tam zobaczy. Nawet tak mała zmiana może wiązać się z ogromnym lękiem i wstydem, bo każda nowość leży poza granicami tego, co było do tej pory normalne i akceptowalne. Warto więc zacząć od delikatnych zmian, które dadzą nam poczucie zrozumienia i akceptacji. To czego się boimy, to odrzucenie, odtrącenie, krytyka. Jeśli otwierając oczy podczas orgazmu, dodając nowy rodzaj dotyku do swojej palety intymności, poczujemy zrozumienie i akceptację, to łatwiej będzie nam odważyć się na więcej.
Intymne rozmowy
Pomóc mogą rownież rozmowy, ale nie takie, w których będzie mnóstwo krytyki, żalu, oceniania. Chodzi o to, by uznać, że nuda wkradła się do relacji i dała szanse odkryć się parze na nowo. Bądźcie wdzięczni temu, że tak się stało, zamiast mieć do siebie pretensje. To szansa, by związek mógł się rozwinąć, ale by było to możliwe, nie oceniaj, a zadawaj dużo pytań, sobie i jemu. Czego jeszcze o sobie nie wiecie? Jakich obszarów nie odkryliście? Co chciałaś zawsze zrobić? O czym marzysz? Rozmawiajcie o swoich fantazjach, ale i o swoim wstydzie, o lękach. Bliskość w rozmowie, pozwoli zbudować większe zaufanie w sypialni.
Wspólny rozwój
Nuda to etap, który dobrze wykorzystany pozwoli odkryć siebie na nowo. Zmieniamy się przez całe życie, a w raz z nami zmianie ulegają nasze potrzeby i pragnienia. Nuda pojawia się po to, by wskazać nam palcem punkt, w którym warto się zatrzymać i zaktualizować to, co już nie działa tak, jak byśmy chcieli. Mamy do tego wszelkie narzędzia, oczy, uszy, rozmowę, dotyk, empatię, wrażliwość, otwartość i zrozumienie. Jeśli je wykorzystamy, możemy być zadowoleni z tej części naszej relacji, jak nigdy wcześniej.
Julitta Dębska
Zdjęcie: Eden Strader
0 komentarze