Wyraź wdzięczność swoim największym nauczycielom
Kilkaset lat temu, kiedy nie mieliśmy jeszcze e-maili, poczty firmowej i przedstawicieli działów HR, na terenie Europy rozwijała się pewna profesja, która wiązała się z bardzo niską przeciętną długością życia. Statystycy nie mają jednak tutaj konieczności analizowania przyczyn tego zjawiska. Oczywiste jest bowiem, że duża śmiertelność w tym fachu wynikała z reakcji na treść usługi, z którą przedstawiciele tego zawodu przychodzili do swych odbiorców. Mowa o królewskich posłańcach. Był to zawód wysokiego ryzyka, ponieważ, gdy przynosili oni dobre wieści byli sowicie wynagradzani, jednak, gdy treści nie były pomyślne, często karano ich za to śmiercią.
Obecnie uważamy takie zachowanie wobec posłańców za absurdalne i karygodne, ale praktykujemy je we własnym życiu. Proponuję Wam mało wygodne spojrzenie na posłańców, którzy do nas przychodzą. Spojrzenie, które polega na uznaniu tego, że ludzie w relacji, z którymi czujemy się źle, czujemy ból, cierpienie, złość, uczą nas najwięcej.
Posłańcem jest każdy, kto powoduje zmiany w naszym życiu i przyczynia się do tego, że się rozwijamy i stajemy się dojrzalsi. Wiele osób potrzebuje wręcz tragedii lub poczucia wielkiej straty do tego, by zmienić coś w swoim życiu. To posłańcy ze złymi wiadomościami są naszymi największymi nauczycielami.
Dalajlama, żyjący na wygnaniu w Indiach, na pytanie, od kogo nauczył się najwięcej odpowiedział:
"Od Mao Tse-Tunga, ponieważ to on nauczył mnie cierpliwości i wytrwałości".
Ludzie dzielą swoją rzeczywistość na dobrą i złą. Z tego też powodu klasyfikujemy osoby, które spotykamy w życiu w dwie grupy, tych, którzy nas kochają i chcą dla nas dobrze oraz naszych wrogów. Z czasem rozumiemy to, że wrogowie byli nam potrzebni do tego, by wzrosnąć, by być lepszymi. Dostrzegamy ich posłannictwo. Mimo to, wciąż trzymamy się dualizmu i dzielimy ich na dobrych, którzy są z nami i tych, którzy są posłańcami. Tymczasem, to Ci, których kochamy są często naszymi najważniejszymi posłannikami. Jeśli zastanowimy się przez chwile z czyjego powodu wylaliśmy najwięcej łez, kto nas zranił najbardziej, okaże się, że w większości przypadków są to osoby, które są nam bardzo bliskie, te które kochamy bądź kochaliśmy. To najbliżsi ranią nas najbardziej.
1. Pomyśl o osobie, która sprawiła, że czułeś się wyjątkowo nieprzyjemnie. Czułeś zranienie, złość, a może strach.
2. Zastanów się teraz, co zmieniło się w Twoim życiu dzięki tej osobie na lepsze.
3. Co jej zawdzięczasz?
4. Za co chciałbyś jej podziękować?
Nienaturalne i niewygodne? A i owszem, taka postawa stoi w całkowitej sprzeczności z wzorcem, który mamy utrwalony od dzieciństwa.
Znajdź jednak chociaż jeden taki przykład i wyraź wdzięczność swojemu posłańcowi. Zobacz co się stanie. :)
Julitta Dębska
Inspiracja: Podróż w głąb siebie, Collin P. Sisson
Obraz: Wdzięczność
0 komentarze