Po jedenaste: nie rozpraszaj się!
Szukasz, zgłębiasz, pytasz, poznajesz, doznajesz, a kiedy już znajdziesz cel życiowy, swoją misję, odpowiedź na pytanie "dlaczego tu jestem" rozpraszasz się. Po chwilowej euforii, chęci do natychmiastowego działania, zmieniania siebie i świata osiadasz i zapominasz o tym, co ważne. Czy ten scenariusz wydaje Ci się znajomy?
Bywa, że w takich właśnie istotnych momentach w życiu, gdy dochodzimy do tego, co chcemy robić, jak widzimy naszą przyszłość, kiedy dojrzewamy do świata swoich wartości, nagle pojawiają się próby. To mogą być pozytywne rzeczy, jak nowo poznana miłość, sympatia. To może być nawet nowa, bardzo dobra i satysfakcjonująca praca. Jednak jeśli oddasz się tym zjawiskom w pełni, to utracisz z pola widzenia wyższy cel.
Czasem to, co pojawia się nagle w naszym życiu traktujemy jako zasłonę przed wyjściem ze strefy komfortu. Jest to uzasadnienie braku realizacji własnych celów. To jest dla nas wymówka. Bojąc się porażki lub tego, że wymarzony świat może nie być tak idealny, jak w naszej wyobraźni, koncentrujemy swoją energię na innych obszarach. Przypominamy wtedy człowieka z opowieści Zen. Szuka on czegoś w zakłopotaniu pod lapmą uliczną. Zbliża się do niego przechodzień i pyta:
- Czego szukasz?
- Kluczy - odpowiada człowiek.
- Gdzie je zgubiłeś? - pyta przechodzień.
- W domu.
- Jeżeli zgubiłeś je w domu, to czemu szukasz ich na ulicy?
- W domu jest ciemno. Nic tam nie widzę. Na zewnątrz jest jasno, więc szukam tutaj.
Po pierwszej ekscytacji tym, że doszliśmy do czegoś ważnego, wyznaczyliśmy sobie życiowy cel, który nas napędza do działania, często przychodzi czas ciemności. Nie wiemy, co z tym zrobić dalej. Tymczasem w otoczeniu pojawiają się lampy, które wydają nam się atrakcyjne, wskazują nam one drogę, która paradoksalnie oddala nas od tego, co ważne.
Oczywiście lampy te możemy wykorzystać na naszą korzyść. Musimy mieć jednak wtedy z tyłu głowy nasz cel i zadać sobie pytania: Jak to światło, które daje lampa zbliża mnie do realizacji celu? Jak ta napotkana lampa może pomóc mi w realizacji celu? Jakie jest znaczenie tego nowego światła w mojej drodze do realizacji celu życiowego?
Nie chodzi o to, by stać się fanatykiem celu. Jeśli jednak znaleźliśmy własną ścieżkę i opuścimy ją kierując się w stronę tego, co jest w danym momencie bardziej wygodne, to z czasem jej brak zacznie nam doskwierać, a to, co stało się naszym wyborem zaczniemy oskarżać o nasze niepowodzenie.
Proste rzeczy, które pomagają w takich momentach to:
1) Ludzie, którzy przypominają nam o tym, co ważne i wspierają nas w tym. Warto się więc celem życiowym podzielić z kimś komu ufamy, kto jest nam przychylny i motywuje nas do działania.
2) Prowadzenie dziennika, w którym każdego dnia zapisujemy informacje o tym, co dziś zrobiliśmy, by zbliżyć się do naszego celu. Przypomina nam to codziennie o tym, co mamy do zrobienia i wprowadza systematyczność w naszym działaniu.
3) Stawianie małych kroków, zobowiązań już, teraz. Nie odkładanie wszystkiego na bliżej nieokreśloną przyszłość. Czekanie na moment, w którym będziemy całkowicie przygotowani może znacznie oddalić nas od celu. Tymczasem każde nowe doświadczenie z nim związane czegoś nas uczy i do niego przybliża.
Julitta Dębska
0 komentarze