Moja przyjaciółka - Melancholia



Przez ostatnie kilka tygodni byłam w stanie, który najprościej można  określić jako melancholię. Refleksja nad przeszłością, teraźniejszością, myśli o przyszłości. Analiza zdarzeń i pytania co by było gdyby, co można było zrobić inaczej. Głęboka autorefleksja. Potrzeba ciepłego koca i gorącej czekolady.  I to wszystko okraszone lekkim smutkiem, delikatnym przygnębieniem.


Większość ludzi nie przepada za takim stanem. No bo co tu lubić? Nadwrażliwość? Pojawiające się w oczach łzy? Apatię?
Natomiast  ja będąc tu i teraz w stanie żegnania się z tą melancholią, w momencie, w którym czuję przypływ dobrych myśli, miłości i energii mam ochotę do niej krzyknąć: „Stój, poczekaj, nie wykorzystałam Cię w pełni, nie skorzystałam z Twojego potencjału tak jak mogłam!”.

Tak faktycznie jest. Dawno nie spędziłam tyle czasu sama ze sobą i nie poświęciłam tyle uwagi sobie i swojemu wnętrzu. Co więcej, przyglądając się sobie zobaczyłam wyraźniej ludzi w moim otoczeniu i ich perspektywę.
I właśnie to trudne starcie z niewygodną dla mnie rzeczywistością mogło sprawić tyle bólu.

I znów piszę o nieprzyjemnych uczuciach.  Co więc takiego jest w tym stanie, że tak trudno mi go pożegnać? Twórczość, kreacja i nieprawdopodobna otwartość umysłu! Pojawiły mi się w tym czasie miliony pomysłów na siebie, na dobre teksty, na ciekawe rozwiązania. I żałuję, że nie wszystko udało mi się spisać, zapamiętać, że nie brałam tych darów od mojej melancholii garściami.

Z czego wynika ta twórcza moc przygnębienia? Będąc w takim nastroju na chwilę się zatrzymujemy. W niektórych sytuacjach można by stwierdzić, że w końcu na chwilę się zatrzymujemy. Mamy czas na zastanowienie,  zadanie sobie ważnych pytań, dotarcie w głąb siebie. Jesteśmy też bardziej wrażliwi. Stąd łatwiej doprowadzić nas do łez, ale i łatwiej nam o naprawdę piękny dobór słów i tak na przykład rodzi się poezja.

Warto jest polubić swoją melancholię, zaprzyjaźnić się z nią i przywitać z otwartymi rękoma, kiedy znów przyjdzie. Dobrze jest uśmiechnąć się do niej i zapytać: „Co mi przynosisz tym razem?”.



Julitta Dębska

Obraz: Melancholia

You May Also Like

0 komentarze

Popularne posty

@julittadebska