"Miłość jest piękna, czysta, krystaliczna". Te słowa kazał mi powtarzać sobie mój coach (tak, jako coach również mam swojego coacha :) ). To nie było łatwe przyznać się do tego przed samą sobą, ale właśnie wiary w to, że miłość jest piękna brakowało mi do tego, by wpuścić ją na dobre do swojego życia.
Taki brak wiary w miłość może objawiać się w wyborze partnerów, którzy są niedostępni, z pewnym względów poza naszym zasięgiem. Mogą to być osoby mieszkające na innym kontynencie, będące już w związkach, w ekstremalnych sytuacjach może to być np. Brad Pitt lub moja ostatnia miłość Dave Gahan. ;) Występują więc różnego rodzaju przeszkody, które uniemożliwiają realizację takiego związku.
Innym przykładem może być wybór partnerów niedostępnych emocjonalnie. Są to osoby, które odrzucają nasze uczucia, nie są w stanie się zaangażować, a ich potrzeby w sferze romantycznej bardzo odbiegają od naszych. Dla przykładu my chcemy (bądź wydaje nam się, że chcemy) założyć rodzinę, być w bliskiej relacji z drugim człowiekiem, a nasz kochanek (w tym wypadku tak go właśnie nazwijmy) koncentruje się przede wszystkim na przyjemności cielesnej, najlepiej z wieloma partnerkami, bo nie ma potrzeby ograniczania się w tym zakresie.
Brak wiary w to, że miłość jest dobra powoduje również to, że wybieramy ludzi, których zachowanie i słowa sprawiają nam ból. Im większy ból i cierpienie, tym głębsza i prawdziwsza wydaje się być "miłość".
To wszystko są objawy strachu przed tym, czego tak naprawdę nie znamy. Pozytywne wzorce miłości są nam obce, więc je odrzucamy zastępując je czymś, co nie da nam w dłuższej perspektywie spełnienia i satysfakcji, ale jest nam bliskie.
Kiedy klientka coachingu przychodzi do mnie i pyta, co ma zrobić, by być z mężczyzną, który jest jej bratnią duszą, ale ma żonę odwracam więc pytanie i pytam jej: Co takiego jest w Tobie, co przyciąga właśnie mężczyznę z zobowiązaniami, który nie może się zdecydować na zmianę i jest niedostępny. Gdy klient coachingu pyta mnie, dlaczego nie może przerwać relacji, która nie sprawia mu satysfakcji i jest dla niego toksyczna pytam go, jakie emocje z przeszłości mu to przypomina, kiedy się tak czuł i czego w takim razie jeszcze nie przepracował. Takie relacje nie pojawiają się w naszym życiu bez powodu. Nie chodzi tutaj o los czy magię. To są nasze wybory. Jeśli widzimy pierwsze objawy braku szacunku powinien to być dla nas sygnał do zatrzymania się, przyjrzenia się z dystansem dalszemu zachowaniu partnera i postawienia granic. Bywa jednak, że brak szacunku powoduje nasze większe zaangażowanie, bo kojarzy nam się z czymś, co jest nam znane.
Odrzucenie, agresję, cierpienie, niedocenienie, umniejszanie kojarzymy np. z dzieciństwa lub z wcześniejszych związków. Jest to wzorzec, który utożsamiamy błędnie z miłością. Tymczasem miłość jest piękna, czysta, krystaliczna. :)
Pierwszym krokiem do wyjścia z takiego "emocjonalnego bagienka" jest przyznanie się samemu przed sobą, że w nim jesteśmy, a to, co odczuwamy nie jest żadną miłością, a jedynie jej iluzją.
Warto zastanowić się nad tym, co te trudne doświadczenia chcą nam przekazać. Jaką prawdę o nas nam dają? To świetna okazja do tego, by np. zidentyfikować jakiś obszar w sobie, którego nie akceptujemy.
Kolejnym krokiem jest pożegnanie tej iluzorycznej miłości, podziękowanie jej i odcięcie się od niej.
I wtedy przychodzi pora na najważniejszy, trzeci krok. Z pełnym przekonaniem, relaksem, szczęściem w sercu i uśmiechem na twarzy powtarzamy sobie, że miłość jest piękna. Nie chodzi o to, by tylko to do siebie mówić. Poczuj ją całym sobą. Poczuj jak przepływa przez wszystkie komórki Twojego ciała. Daj się jej roznieść po każdym zakamarku Ciebie. Zobacz jej światło w sobie. Zrelaksuj się i zaufaj temu w co wierzysz i sobie. Zakochaj się w życiu, w otaczającym Cię świecie. Pokochaj samą ideę związku zanim on się pojawi. Poczuj tu i teraz, że jesteś w szczęśliwej relacji, pięknej, dobrej, krystalicznej. Nie działaj, nie napieraj, tylko poczuj ten przyjemny stan. I poczekaj. :)
Julitta Dębska
Obraz:Przyciąganie