Nie musisz być Ghandim, wystarczy, że będziesz jak Madonna
Uła, dawno mnie tutaj nie było! Specjaliści od marketingu internetowego nie pozostawiliby na mnie suchej nitki. Najprawdopodobniej to samo zrobią poloniści, bo nawet w słowniku slangu miejskiego nie ma takiego słowa jak 'uła'.
Nie miałam weny? Nie chciało mi się? Niekoniecznie. Ostatni miesiąc był bardzo intensywny i obfity w rozwojowe wydarzenia. I może właśnie ten przesyt spowodował, że musiałam to sobie w głowie wszystko poukładać i jak potwierdziła mi to polonistka, która w galerii handlowej malowała łapacze snów na moich paznokciach: lepiej nie pisać wcale, niż pisać byle co.
Działo się wiele rzeczy pięknych dla mnie. Nowe wartościowe znajomości. Konferencja Kongres Kadry, na której poznałam koncept samozarządzających się organizacji tzw. teal organizations. Szkolenie u Macieja Bennewicza pod tajemniczo brzmiącą nazwą Konstelacje Archetypowe. Za wszystko to jestem wdzięczna.
Jak każdy z Was obserwowałam również przez ten czas coraz bardziej polaryzujące się społeczeństwo, nie tylko polskie. Wybory w Stanach Zjednoczonych, sytuację w Aleppo, wydarzenia na Wiejskiej i demonstracje na ulicach polskich miast. Ciężko jest myśleć o rozwoju osobistym, o rozwoju swojego biznesu i planowaniu przyszłości w takim klimacie. Nie jest łatwo skupić się na swojej duchowości, relacji z Bogiem, z bliskimi, a nawet na szukaniu partnera, kiedy co chwilę słyszy się informacje, które u empatycznych osób wywołują łzy.
Można oczywiście próbować się od tego wszystkiego odciąć. Skupić się na swoim codziennym życiu i wyjść z założeniu, że przecież mnie to tak naprawdę nie dotyczy. Można czytać książki fantastyczne, oglądać seriale HBO, pić poranną kawę w hipsterskiej kawiarni i przegryzać bezglutenowe ciastko.
Tylko, że to nas dotyczy. Każdego z nas. Nieważne jak bardzo chcemy to wyprzeć, jesteśmy w tym umorusani. W końcu przyszedł czas na to, by nie tylko odpowiadać sobie codziennie na pytanie, co dobrego zrobię dziś dla siebie, ale również, co dobrego zrobię dziś dla innych. Dbanie o siebie jest ważne, ale wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani i mamy na siebie wpływ, dlatego mając gdzieś to, co dzieje się z drugim człowiekiem, zwierzęciem, lasem czy oceanem, masz gdzieś to, co zadzieje się z Tobą i z Twoimi dziećmi.
Nie chodzi o to byś stał się nowym Ghandim czy Martinem Lutherem Kingiem. Nie musisz być też Piłsudskim czy Wałęsą. Świat niekoniecznie potrzebuje nowych guru i oświeconych przywódców. Natomiast zapewne potrzebuje odpowiedzialnych i oświeconych Kowalskich. Zadaj więc sobie proste pytania. Naprawiam czy szkodę? Pomagam czy krzywdzę? Wspieram czy obrażam? Edukuję czy manipuluję?
Dawać coś innym można wykonując swoją codzienną pracę. Każda praca jest wartościowa i użyteczna. Jest tylko jeden warunek. Musisz ją szanować i lubić. Jeśli tak nie jest daj szansę realizować się w niej innym, którym będzie ona sprawiała przyjemność. Powrócę do Pani manikiurzystki, która robiła mi paznokcie. Mogłaby zgorzknieć, wpaść w depresję i cierpieć z powodu tego, że nie jest nową Masłowską (pozdrawiam Panią :) ), ale postanowiła dzielić się swoim talentem artystycznym z innymi i wywoływać uśmiech na twarzach klientek. Opowiadała zajmujące historie, które angażowały wszystkie przebywające na wyspie manicure panie. Było widać, że kocha to, co robi i przenosiła swoją radość na klientów i współpracowników. Na pewno robiła tym samym dobre rzeczy dla innych.
Jeśli pracujesz w marketingu to może niekoniecznie musisz tworzyć kampanie, które mieszają ludziom w głowach i sprawiają, że inni tracą, a Ty zyskujesz? Możesz nadać wartość swojej pracy przy okazji uświadamiając i edukując społeczeństwo. Dobrym wzorcem są odkryte przeze mnie właśnie Legendy Polskie Allegro, które z jednej strony przypominają nam o naszych korzeniach i wracają do historii, których nie pamiętamy, a z drugiej strony dotykają ważnych kwestii społecznych takich jak chociażby ekologia. Czy twórcy pozytywnie wpływają na świat? Robią coś dla planety? Dają coś społeczności? Oczywiście, że tak. Kto jeszcze nie widział, polecam przekonanie się.
Pięknie podsumowała to Madonna w swoim przemówieniu podczas gali Billboard Woman in Music.
Madonna daje światu swój talent, ale również wykorzystuje to kim jest, by dać kobietom ważną lekcję:"W życiu nie ma prawdziwego bezpieczeństwa poza wiarą w samego siebie. Mój talent nie jest moją własnością. Nic nie jest moją własnością. Wszystko, co mam, jest darem od Boga. I nawet te wszystkie pieprzone wydarzenia, które mi się przytrafiają, też są darami, które dają mi lekcje i sprawiają, że jestem silniejsza".
"Chciałabym powiedzieć jedno wszystkim zgromadzonym tu kobietom: Kobiety były uciskane przez tak długi czas, że wierzą w to, co mężczyźni mówią na ich temat. I wierzą, że muszą wspierać mężczyzn, by coś zostało załatwione. I są mężczyźni warci takiego wsparcia. Ale nie dlatego, że są mężczyznami, tylko dlatego, że na to zasługują. Jako kobiety musimy same zacząć doceniać swoją wartość i wartość każdej z nas. Poszukajcie silnych kobiet, aby się z nimi zaprzyjaźnić, stanąć po ich stronie, uczyć się od nich, inspirować nimi, współpracować z nimi, wspierać je, by dać się oświecić. Jak mówiłam wcześniej, nie tyle chodzi o nagrodę, ile o możliwość wystąpienia przed wami i podziękowania wam. Jako kobieta. Jako artystka. Jako człowiek. Nie tylko ludziom, którzy mnie kochali i wspierali przez cały czas (tak wielu z was siedzi tu teraz przede mną, nie macie pojęcia, jak wiele znaczy wasze wsparcie...). A wszystkim wątpiącym i hejterom, wszystkim, którzy zgotowali mi piekło i mówili, że nie mogę, że czegoś nie zrobię, że mi nie wolno... Wasz opór sprawił, że jestem silniejsza, dał mi kopa i uczynił twardą sztuką, którą jestem dzisiaj. Uczynił mnie kobietą, którą jestem. Dziękuję!".
Jesteś blogerem? Możesz zwracać uwagę tylko na lajki i na to, co będzie scrolowane. Tworzyć kolejne 5 magicznych zasad i skracać tekst do minimum, by czytelnikowi chciało się na niego spojrzeć albo płynąć pod prąd i pisać o sprawach istotnych jak Konrad Kruczkowski z haloziemia.pl
Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Znów masz wybór. Możesz chcieć dostać jakiś drogi, modny prezent od swoich rodziców czy partnera albo poprosić o zestaw upominkowy z Dobrej Fabryki.
I wreszcie przy okazji kolejnych wyborów możesz wyjść z domu, wyrazić swoją opinię, wciąć sprawy w swoje ręce albo siorpać tę zieloną, hipsterską herbatę i narzekać, że i tak na nic nie masz wpływu.
Pytanie jest jedno, zasadnicze, idąc za Martinem Lutherem Kingiem - Co robisz dla innych?
0 komentarze